30.05.2009 :: 20:48
Idziesz spokojnie do przodu z podniesioną głową, twardo stąpając po ziemi. Pozory. Bo przecież nikt nie musi wiedzieć, co dzieje się w Twoim wnętrzu. Nagle, nie wiedząc po co, totalnie bezsensownie zatrzymujesz się i odwracasz do tyłu. Widzisz małą, zamazaną, szarą plamkę. Skupiasz na niej wzrok. Przyglądasz się, plamka zaczyna nabierać kształtów i kolorów. Powiększa się. Ty nie przestajesz patrzyć. Teraz widzisz już dokładnie, czym owa plamka była. Wyciągasz bezradnie, jak dziecko uczące się chodzić rękę w jej stronę. Nie dosięgasz. Chcesz postawić krok do tyłu, w stronę tego [czegoś]. Nie możesz. Nogi masz, jak z waty. Wyciągasz drugą rękę. Rozprostowujesz dłoń i opuszkami palców dotykasz. Jak kostki domina wszystko się sypie. Zabolało. A mogłaś się nie odwracać i nie przypominać sobie o tych niespełnionych, zapomnianych marzeniach. Czasem lepiej nie pamiętać. Bezboleśnie.